Kim była Zofia O’Bretenny – żona Pawła Jasienicy?
Zofia Nena Darowska, której nazwisko po pierwszym mężu brzmiało O’Bretenny, a po drugim, ostatnim małżonku – Jasienica, była postacią niezwykle złożoną, której losy splotły się w intrygujący sposób z życiem jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy historycznych. Jej biografia to fascynująca opowieść o podwójnym życiu, lojalności i zdradzie, rozgrywająca się w cieniu PRL-owskiej rzeczywistości. Choć dla wielu pozostanie przede wszystkim żoną Pawła Jasienicy, jej własna historia, pełna tajemnic i niejasności, zasługuje na szczególną uwagę. Zanim poznała pisarza, jej życie toczyło się w innym rytmie, a praca w dziekanacie Politechniki Warszawskiej stanowiła jedynie fasadę dla jej ukrytych działań. Pozornie zwyczajna kobieta, którą znało jej otoczenie, skrywała w sobie agentkę, której losy miały znaczący wpływ na życie jej męża i nie tylko.
Tajemne pseudonimy: „Ewa” i „Max” w Służbie Bezpieczeństwa
Służba Bezpieczeństwa, aparat represji PRL-u, potrafiła skutecznie wykorzystywać ludzkie słabości i ambicje do realizacji swoich celów. Jedną z takich osób, które znalazły się w orbicie zainteresowań SB, była właśnie Zofia O’Bretenny. Zwerbowana w latach 60. XX wieku, działała pod dwoma pseudonimami – najpierw jako „Ewa”, a po ślubie z Pawłem Jasienicą, jej tajna tożsamość ewoluowała do kryptonimu „Max”. Te kryptonimy symbolizowały jej podwójną rolę: z jednej strony była żoną znanego pisarza, z drugiej – tajną współpracowniczką, której zadaniem było dostarczanie informacji aparatom władzy. Za swoją współpracę otrzymywała wynagrodzenie, które w tamtych czasach stanowiło znaczącą kwotę – około 500 złotych miesięcznie. Ta finansowa motywacja, połączona z innymi, być może bardziej skomplikowanymi pobudkami, napędzała jej działalność, czyniąc ją cennym źródłem informacji dla SB.
Pierwsze spotkanie z Pawłem Jasienicą w 1966 roku
Rok 1966 był przełomowy w życiu zarówno Zofii O’Bretenny, jak i Pawła Jasienicy. To właśnie wtedy, po jednym z wieczorów autorskich pisarza, ich drogi się skrzyżowały. Ona, mając 43 lata, była już kobietą z bagażem doświadczeń, podczas gdy Jasienica, zbliżający się do sześćdziesiątki, był u szczytu swojej kariery literackiej i postacią powszechnie znaną. Paweł Jasienica, znany z historii Polski, był jednocześnie postrzegany jako znacząca postać opozycji antykomunistycznej, co czyniło go obiektem zainteresowania ze strony władz PRL. To właśnie ta jego pozycja i autorytet sprawiły, że stał się celem dla Służby Bezpieczeństwa, a Zofia O’Bretenny, która miała okazać się jego przyszłą żoną, odegrała w tej historii kluczową rolę. Ich pierwsze spotkanie, początkowo być może niewinne, zapoczątkowało relację, która miała mieć dalekosiężne konsekwencje dla obojga.
Małżeństwo z pisarzem i podwójne życie
Małżeństwo z Pawłem Jasienicą otworzyło przed Zofią O’Bretenny nowe możliwości, ale jednocześnie pogłębiło jej zaangażowanie w działalność dla Służby Bezpieczeństwa. Bliskość z pisarzem, który był postacią cenioną w kręgach opozycyjnych i stanowił pewne wyzwanie dla reżimu, stała się dla SB idealną okazją do prowadzenia inwigilacji. Zofia, jako żona, miała nieograniczony dostęp do jego życia prywatnego, myśli i kontaktów, co pozwalało jej na gromadzenie cennych informacji. Jej rola wykraczała poza zwykłe bycie towarzyszką życia; stała się narzędziem w rękach służb, wykorzystującym intymność i zaufanie do celów politycznych. To właśnie w tym okresie jej życie nabrało charakteru prawdziwie podwójnego, gdzie domowa fasada skrywała tajne działania i lojalność wobec systemu.
Wykorzystanie relacji do inwigilacji pisarza
Służba Bezpieczeństwa doskonale zdawała sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia, jakie dla ówczesnego reżimu stanowił Paweł Jasienica. Jego twórczość, ukazująca historię Polski w sposób niezgodny z oficjalną narracją partii, budziła sympatię i szacunek wśród Polaków, a jego poglądy były bliskie środowiskom opozycyjnym. W tej sytuacji, bliska relacja Zofii O’Bretenny z pisarzem była dla SB nieocenionym atutem. Zofia, działając jako tajna współpracowniczka, wykorzystywała swoją pozycję żony, aby systematycznie inwigilować męża. Miała dostęp do jego korespondencji, rozmów, planów i spotkań, co pozwalało jej na przekazywanie SB szczegółowych informacji na temat jego działalności, poglądów oraz kontaktów towarzyskich i politycznych. Ta cyniczna gra oparta na zaufaniu i bliskości stanowiła jeden z najbardziej bolesnych aspektów jej podwójnego życia.
Dostarczanie informacji o kręgach opozycyjnych
Dzięki swojej pozycji u boku Pawła Jasienicy, Zofia O’Bretenny zyskała dostęp do szerokiego grona osób związanych z opozycją antykomunistyczną. Kręgi te, choć często działające w ukryciu, stanowiły dla SB cel priorytetowy. Zofia, jako agentka o pseudonimie „Max”, nie tylko informowała o działaniach i poglądach swojego męża, ale także o jego znajomych, ich spotkaniach, planowanych akcjach i nastrojach panujących w opozycji. Jej donosy mogły mieć realny wpływ na losy osób zaangażowanych w działalność antyreżimową, prowadząc do ich zatrzymań, represji czy utraty możliwości publikowania. To właśnie ta część jej działalności, polegająca na przekazywaniu informacji o ludziach walczących o wolność, budzi największe kontrowersje i stanowi jeden z najciemniejszych rozdziałów jej biografii. Jej współpraca z SB nie ograniczała się do pasywnego zbierania informacji, ale aktywnie przyczyniała się do rozbijania struktur opozycyjnych.
Losy Zofii O’Bretenny po śmierci męża
Śmierć Pawła Jasienicy w 1980 roku nie zakończyła działalności Zofii O’Bretenny jako tajnej współpracowniczki Służby Bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie, jej relacja z SB ewoluowała, a nowe okoliczności otworzyły kolejne możliwości dla jej zaangażowania. Okres po śmierci męża okazał się dla niej czasem dalszej, intensywnej współpracy, która przybrała nowe formy i cele. Jej życie w tym czasie było nadal naznaczone tajemnicą i niejasnościami, a decyzje, które podejmowała, miały znaczący wpływ na dziedzictwo jej męża i jego dorobek literacki.
Dalsza współpraca z SB i podróże do Francji
Po śmierci Pawła Jasienicy, Zofia O’Bretenny kontynuowała współpracę z Służbą Bezpieczeństwa przez kolejne lata. Jej misja nie zakończyła się wraz z odejściem męża. Wręcz przeciwnie, SB nadal widziało w niej cenne źródło informacji i narzędzie do realizacji swoich celów, zwłaszcza w kontekście publikacji dzieł Jasienicy za granicą. W latach 70. XX wieku, a zapewne i później, Zofia podejmowała podróże do Francji. Oficjalnie zajmowała się tam opieką nad staruszkami i nawiązała nowy związek. Jednakże, jej wyjazdy do Francji mogły mieć również drugie, ukryte dno, związane z realizacją zadań zleconych przez SB. Być może chodziło o monitorowanie działań polskiej emigracji, lub o wpływanie na proces publikacji dzieł Jasienicy w krajach zachodnich, aby wstrzymać te, które mogłyby zaszkodzić wizerunkowi PRL-u lub propagować treści uznawane przez władze za szkodliwe.
Konflikty spadkowe o prawa autorskie Pawła Jasienicy
Dziedzictwo Pawła Jasienicy po jego śmierci stało się przedmiotem gorących sporów prawnych, w których Zofia O’Bretenny odegrała znaczącą, choć kontrowersyjną rolę. Prawo autorskie do dzieł pisarza odziedziczył jego pasierb, Marek Obretenny, syn Zofii z pierwszego małżeństwa. Ta sytuacja doprowadziła do długotrwałego konfliktu spadkowego z Ewą Beynar-Czeczott, córką Pawła Jasienicy. Ewa Beynar-Czeczott przez lata walczyła w sądzie o prawa autorskie, kwestionując dziedziczenie przez pasierba, co sugeruje, że sprawa była bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Zofia O’Bretenny, jako wdowa, była centralną postacią w tym sporze, a jej działania i decyzje miały kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia kwestii własności praw autorskich do dzieł jej zmarłego męża. Ten konflikt pokazał, jak życie i śmierć pisarza nadal były przedmiotem politycznych i prawnych rozgrywek.
Historia Zofii O’Bretenny inspiracją dla filmu „Różyczka”
Historia Zofii O’Bretenny, jej złożona biografia i burzliwe losy, znalazły swoje odzwierciedlenie w polskiej kinematografii. Reżyser Jan Kidawa-Błoński postanowił przenieść na ekran opowieść o kobiecie, która żyła na styku dwóch światów – miłości i zdrady, lojalności wobec męża i służby wobec systemu. Film „Różyczka” stał się próbą uchwycenia tej niezwykłej historii, ukazując skomplikowane relacje międzyludzkie w realiach PRL-u. Choć film jest dziełem fabularnym i zawiera elementy fikcyjne, jego główna bohaterka, grana przez Magdalenę Boczarską, czerpie inspirację bezpośrednio z życia i działań Zofii O’Bretenny. Ta kinematograficzna interpretacja pozwoliła szerszej publiczności poznać historię kobiety, która przez lata ukrywała swoją prawdziwą tożsamość i odegrała niejednoznaczną rolę w życiu ważnej postaci polskiej historii.
Prawda i fikcja: Zofia O’Bretenny w świetle IPN
Dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej rzuciły nowe światło na postać Zofii O’Bretenny, ujawniając szczegóły jej współpracy z Służbą Bezpieczeństwa. W 2002 roku upubliczniono akta IPN dotyczące jej działalności jako tajnej współpracowniczki o pseudonimach „Ewa” i „Max”. Te dokumenty potwierdziły, że Zofia była aktywną agentką SB, która wykorzystywała swoją bliskość do Pawła Jasienicy oraz swoje kontakty w kręgach opozycyjnych do przekazywania informacji służbom. Analiza tych materiałów pozwala na lepsze zrozumienie motywacji stojących za jej działaniami, choć pełna prawda o jej intencjach i emocjach pozostaje przedmiotem interpretacji. W zestawieniu z fikcyjną wizją przedstawioną w filmie „Różyczka”, materiały IPN pozwalają na oddzielenie faktów od artystycznej kreacji, ukazując rzeczywistą skalę zaangażowania Zofii O’Bretenny w aparat represji PRL-u. Jej historia to przestroga przed tym, jak system potrafi manipulować ludźmi i jak skomplikowane mogą być wybory moralne w czasach opresji.
Dodaj komentarz